Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tuśka
Tuptuś...
Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice Elbląga
|
Wysłany: Nie 12:42, 19 Lut 2006 Temat postu: pixi |
|
|
Moja kohana kuleczka pixi niestety ni zyje odeszła on nas w listopadzie:'( Nawet teraz jak to pisze to płacze chociaż było to tak dawno. Do tej pory nie wiadomo co jej było nie chciała jeść była z tego powodu osłabiona pojechaliśmy do weta od dal jej 2 zastrzyki wzmacniające pixi czyła sie lepiej ale nagle zaczęła tak sie trzepaś jagby miała padaczke i to było najgorsze ze ja nie mogłam nic zrobic:'( Potem lezała bez ruchu a jak ją dotknełamjej serduszko juz nie biło i była sztywna to było najgorsze zaczęłam ją przytulać głaskać prosić boga:'( ale to nic ne pomogło i właśnie wtedy widziałam ją ostatni raz<placze>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Karolciaczek
Administrator
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Się biorą dzieci??
|
Wysłany: Nie 12:54, 19 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
smutna historia pewnie jest ci przykro:( współczuje
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Boni
Tuptuś...
Dołączył: 23 Wrz 2007
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Nie 15:14, 23 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
ja czułam to samo jak umarł mój pies który miał zaledwie rok.Miał nowotwora w wątrobie.Tak jak ty głaskałam go i przytulałam sprawdzałam czy żyje, wkońcu serce przestało bić , to było okropne.po jego śmierci wpadłam w okropnął depresje.Wiem co czułaś gdy umarł twój króliś.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Boni
Tuptuś...
Dołączył: 23 Wrz 2007
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Nie 15:30, 23 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Historia Bąbla
Przez 2 dni mój pies był bardzo spokojny i zmęczony, myślałam że to od tych okropnych upałów ale sie pomyliłam... Aha zapomniałam dodac zaczęło mu paralizowac tylne nogi... Po 2 dniach poszłam z nim do weta bo nie wiedziałam co mu jest.Bąbel dostał 2 zaszczyki i skierowanie na prześwietlenie.Już drugi raz dostał tego paralizu tylnych nóg.Jak wróciłam od weta to odrazu poszłam z mamą na prześwietlenie.gdy wracałyśmy z prześwietlenia Bąbel wystawił język na wierzch.Z mamą wiozłyśmy go wózkiem do weta bo nie mamy samochodu.gdy podjechałyśmy pod nasz dom wyjełam Bąbla z wózka, był już sztywny ale jeszcze zył.Połozyłam go w kuchni na fotelu przykryłam go kocykiem żeby było mu ciepło.Sprawdzałam czy zyje, otworzyłam mu pysk i wlewałam łyżeczką mu wode, nie mógł ruszyć językim, tylko lekko nim drgnąć.Przytulałam go głaskałam sprawdzałam czy żyje , po jakichś 10 minutach dotkłam go w serce zeby sprawdzic czy żyje i jego serce stanęło.Głaskałam go i przytulałam jeszcze gdy był niezywy.Nie mogłam sobie wybaczyć że nie poszłam wczesniej z nim do weta.Jestem też wkurzona na weterynarza bo powiedział (jak Bąbel jeszcze żył) ze to moze być padaczka.Ale się pomylił.Następnego dnia poszłam do weterynarza z moim królikiem boni.Wzięłam toi prześwietlenie Bąble żeby pokazać weterynarzowi.Weterynarz powiedział że to był prawdopodobnie nowotwór.Pytał się mnie czy już pozbyłam się zwłok bo jak bym jeszcze je miała to powiedział że on by mógł zrobić sekcje.Ja nie miałam zwłok juz bo człowiek o zdrowych zmysłach nie czyma w domu zwłok psa.Ja bym nie wyraziła zgody na sekcje.Bez mojej zgody on by nie mógł zrobic sekcji.Teraz gdy skonczyłam pisac i sobie to wszystko przypomniałam to mi łzy poleciały.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|